Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie

Żeś przez krzyż i mękę Swoją świat odkupić raczył.

Co spowodowało ten upadek? Czy ktoś Jezusa popchnął? Czy może Jezus potknął się o jakąś nierówność na drodze? A może po prostu brakło Mu już siły? Patrząc na leżącego Jezusa rozumiemy, że ludzkie siły są ograniczone. Że człowiek sam nie osiągnie celu. Że człowiek potrzebuje Boga.

Bardzo często liczymy na swoje siły. Na swój intelekt, na swoją przedsiębiorczość i zaradność, na swoją mądrość. Często mamy przekonanie, że sami damy sobie radę, że sami potrafimy rozwiązać wiele zagadek, że nie potrzebujemy pomocy ani innych ludzi, ani Kościoła, ani Boga. Tak popełniamy grzech pychy.

Panie Jezu, klękamy przed Tobą, leżącym na ziemi. Klękamy przed Bogiem, który tak nas umiłował, że stał się człowiekiem i wydał Samego Siebie za nas, abyśmy mieli życie. Klękamy przed Tobą i bijemy się w piersi. Bo jesteśmy grzeszni. Bo jesteśmy słabi. Bo tak naprawdę to my upadamy wierząc we własną moc zamiast w Twoją. Upadamy, bo w naszych małżeństwach i rodzinach nie pytamy Cię o zdanie. Upadamy, bo podejmujemy decyzje stojąc z głową dumnie podniesioną do góry, zamiast klęcząc przed Tobą.

Panie Jezu, prosimy Cię, abyś dał nam wiarę mocną, niezachwianą, wiarę, która wznieci w nas miłość do Ciebie. Prosimy, abyśmy umieli przyjmować Cię do naszych domów w każdym dniu. Abyśmy umieli spełniać Twoją wolę wtedy, gdy podejmujemy decyzje ważne, których skutki mogą się rozciągać na całe lata, jak wtedy, gdy wykonujemy nasze codzienne czynności. Naucz nas rozmawiać z Tobą o wszystkim. Naucz nas powierzać Ci naszą codzienność. Bądź z nami zawsze i umacniaj naszą miłość do Ciebie. Bądź z nami i uświęcaj naszą miłość małżeńską.

Któryś za nas cierpiał rany…